W pierwszych rundach niespodzianek nie było, faworyci gładko brali, co swoje. Mecze były zacięte, ale zwykle 3-setowe. Każda kolejna runda to jednak nowe otwarcie, pojedynki stawały się coraz bardziej wyrównane, walka bardzo zaciekła, a mecze 5-setowe. Do półfinału awansowała cała czołówka Pszczyńskiej Ligii Squasha. Regularne treningi oraz sparingi przynoszą efekty. W półfinałach spotkali się Robert Kołosowski z Kamilem Pławeckim oraz Tomek Mazur i Krzysztof Pryszcz.

Pierwszy mecz półfinałowy przebiegł pod dyktando bardziej doświadczonego Kołosowskiego, który od pierwszej piłki tego spotkania kontrolował sytuację na korcie. Pławecki dysponujący tego dnia dobrą formą co rusz wyprowadzał furiackie ataki, jednak mimo długich wymian i agresywnej postawy nie był w stanie "ugryźć" Kołosowskiego. W całym spotkaniu Kamil nie urwał nawet seta. Kluczem do sukcesu okazało się przygotowanie fizyczne i nieco wyższy poziom techniczny. Warto jednak podkreślić, że Kamil w ostatnim czasie poczynił błyskotliwe postępy.

Drugi półfinał to spotkanie Krzysia Przyszcza z Tomkiem Mazurem. Mecz pełen zwrotów akcji dwóch zawodników na bardzo wyrównanym poziomie. Chłopaki wyrywali sobie punkt za punkt, set za set , a cały mecz zdawało się, że będzie trwał w nieskończoność. Faworytem był Pryszcz, ale tego dnia zmotywowany cennymi pucharami Tomasz Mazur grał jak w transie. Jego atomowy atak po prostu rozbijał Krzyśka o szklaną ścianę kortu. Tomek nie zostawiał żadnej piłki bez odpowiedzi i mimo, że pojedynek był absolutnie wyrównany, raz po raz z każdym punktem to Mazur przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę otwierając sobie tym samym drogę do finału.

W finale spotkali się doświadczony Robert Kołosowski i spontaniczny Tomasz Mazur. Ten drugi odczuwał jednak zdecydowanie trudniejszą drogę do finału. Spędził na korcie dużo więcej czasu zostawiając na nim zdrowie i hektolitry potu. Niestety na ten finał i na takiego przeciwnika musiał wznieść się na wyżyny swoich możliwości, a kondycja i wytrzymałość w tym sporcie jest najważniejsza. Dlatego Tomek oddał pierwsze miejsce 0:3, ale zasygnalizował swoją obecność w ścisłej czołówce i zabierając do domu upragnione trofeum za drugie miejsce.

Kolejność końcowa: Robert Kołosowski, Tomasz Mazur i Krzysztof Pryszcz.

Cała impreza przebiegła w doskonałej i przyjacielskiej atmosferze. A wszystkim przyświecał szczytny cel. Tego dnia zebraliśmy dla WOŚP blisko 500 zł, a to jeszcze nie koniec - przed nami 13 stycznia 2019 wielki kolorowy maraton FITNESS. Nie może Cię zabraknąć! Zapraszamy AVANTI Squash Fitness Club.