Sport

  • 12 stycznia 2010
  • wyświetleń: 2264

MLF: Jest gra... są emocje...

Kolejna odsłona i kolejne zaskoczenia w Młodzieżowej Lidze Futsalu. W sobotnie popołudnie na hali Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji rozegrana została druga seria spotkań w grupie pocieszenia i mistrzowskiej.

MLF: Jest gra... są emocje...
Gry w obu grupach są bardzo ciekawe


Weekendowe granie rozpoczęło się w grupie słabszej, a kolejkę otworzyły ekipy KSB i Różowych Landrynek. Zespół z Goczałkowic stawił się na meczu bez swojego podstawowego bramkarza, ale w żaden sposób nie przeszkodziło to mu w odniesieniu pewnego zwycięstwa. Co ciekawe twierdza KSB też była strzeżona przez nominalnego gracza z pola.
Już po 8 minutach ekipa pod wodzą Grygiera prowadziła trzema golami i... chyba za bardzo się rozluźniła. Błyskawicznie wykorzystali to zawodnicy KSB, którzy w końcowych fragmentach pierwszej odsłony przyspieszyli i chwycili kontakt z rywalem. To miało być zapowiedziom emocjonującej drugiej części gry, ale... Po zmianie bramek boiskowe wydarzenia całkowicie zdominowali piłkarze z Goczałkowic, którzy raz za razem dziurawili siatkę bramki rywala i ostatecznie wygrali wysoko.

Blisko było pierwszego walkowera w drugiej rundzie. Piłkarze z Miedźnej ze względu na trudne warunki atmosferyczne spóźnili się na swój mecz, ale... zdążyli poinformować o tym fakcie i zawody udało się ostatecznie rozegrać. Na mecz z Radostowicami M.skład dotarł jednak w zaledwie czteroosobowym składzie. Co ciekawe w pierwszej części meczu przewaga jednego gracze wśród rywali wcale nie była zauważalna. Fakt, że Radostowice zdołały strzelić bramkę, ale gdyby tylko nieco skuteczniejsi byli piłkarze M.składu mecz mógł się ułożyć inaczej (m.in. w 9 minucie Wojciech Sosna trafił w poprzeczkę z przedłużonego rzutu karnego).
Piątka z Radostowic, dosłownie piątka, bowiem ekipa Marcina Parmy też grała bez zmiany, zmęczenie rywali wykorzystała dopiero po kwadransie gry. W ostatnich 10 minutach meczu bramkarz z Miedźnej aż siedmiokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki. Tym oto sposobem M.skład doznał pierwszej porażki w meczach zaliczanych do drugiej fazy rozgrywek.

Bardzo zacięty mecz stoczyły ekipy Red Timu i Seipolu. Od początku spotkania ani jedni ani drudzy nie oszczędzali nóg rywali. Typowy mecz twardej walki zakończył się jednak po myśli ekipy Patryka Chmiela, choć w pierwszej odsłonie długo nic nie zapowiadało łatwej wygranej Seipolu. Dopiero w ostatnich 120 sekundach udało się pokonać trzykrotnie bramkarza Red Timu i zejść na przerwę z bezpieczną zaliczką.
W drugiej części meczu wiele się nie zmieniło. Zespół Szymona Waliczka bardzo chciał, ale im bardziej walczył tym mniej mu się udawało. Rywale zaś kontynuowali zwycięski marsz. Podobnie jak w pierwszej odsłonie także i teraz twarda gra zaowocowała przedłużonym rzutem karnym i to ponownie skutecznie wykonanym. Nic zatem dziwnego, że po końcowej syrenie przewaga Seipolu wyniosła aż siedem goli.

Sporo nabiegali się także młodzi zawodnicy w ostatnim pojedynku w grupie pocieszenia. Jelenie w terenie mecz z Walczącymi o remis rozpoczęli bardzo udanie o trafienia już w drugiej minucie. Następne minuty nie były już jednak takie skuteczne. Ba na kolejne trafienie musieliśmy czekać dopiero do drugiej odsłony meczu. W między czasie na boisku panował spory chaos, który nie wpłynął na wynik meczu. Jelenie w terenie mogły być spokojniejsze o wygraną po kwadransie gry, kiedy na listę strzelców wpisał się Duda. Dwubramkowa zaliczka rzeczywiście okazała się rozstrzygająca. Bowiem, mimo, że w ostatnich minutach oba zespoły wyraźnie postawiły na otwarty i ofensywny futbol to zarówno team Koryckiego jak i Górki trafił w tym fragmencie do siatki rywala dwukrotnie, tak, więc zwycięzca pozostał niezmieniony.

Wyniki II kolejki II rundy – grupa pocieszenia
sobota, 9 stycznia 2010, hala POSiR

http://www.posir.pszczyna.pl/?page=article&pid=1525 class=dodaj target=_blank>>>> strzelcy goli i kartkowicze
KSB – Różowe Landrynki 2:9 (2:3)
M.skład - Radostowice 1:8 (0:1)
Red Tim - Seipol 0:7 (0:3)
Walczymy o remis – Jelenie w Terenie 2:4 (0:1)

Prawdziwa gra rozpoczęła się jednak dopiero tuż przed godziną 14:00. Wówczas to odbyło się bodaj najlepsze spotkanie sobotniej kolejki. Osłabione kartkami i kontuzjami Oldboje rywalizowały z drużyną Dajcie Nam Wygrać. Dobry szybki i zacięty mecz ustawił na dobrą sprawę Marcin Czernecki. Dwie szybkie bramki (w 5 i 6 minucie) sprawiły, że ekipa Artura Żelazo mogła poważnie myśleć o zwycięstwie. Tyle tylko, że dwubramkowa zaliczka na hali wcale nie aż tak trudna do odrobienia, tym bardziej, że już przed przerwą udało się Oldbojom chwycić kontakt z rywalem.
Stan meczu wyrównał się po kwadransie gry, kiedy ponownie Kania trafił do siatki. Jeśli ktoś myślał, że to już koniec emocji to był w błędzie. Na dobrą sprawę dopiero od tego momentu zaczęły się prawdziwe emocje. Wciąż szybki i ciekawy mecz miał mieć jednak dopiero swój punkt kulminacyjny. W 21 minucie o mały włos a DNW nie pogrzebaliby całego swojego wysiłku. Oto, bowiem dwie żółte kartki sprawiły, że Oldboje przez okres dwóch minut mieli grać z przewagą dwóch graczy! Szansy na objęcie prowadzenia jednak nie udało się wykorzystać. Co więcej chwile później sami byli w opresji, bowiem DNW miało przedłużony rzut karny, który wybronił jednak Stalmach.
Kiedy składy się wyrównały i mecz zbliżał się ku końcowi wydawało się, że już nic się nie zmieni. Szczęście uśmiechnęło się jednak do piątki Dajcie Nam Wygrać, a bohaterem meczu został Czernecki, który niespełna 50 sekund przed końcową syreną zapewnił wygraną swojej ekipie i... jak się wkrótce miało okazać fotel lidera!

Ciekawy, choć nie tak dramatyczny przebieg miało spotkanie LO i Ziomali. Zespół Łukasz Błażycy konfrontację z licealistami rozpoczął bardzo udanie i już w ósmej minucie Szczęśniak trzeci raz wyciągał futbolówkę z siatki. Piątka z Chrobrego wcale się tym faktem jednak nie załamała i 120 sekund później traciła do rywali tylko jednego gola. Przed przerwą dogonić Ziomali się jednak nie udało, a nawet więcej dystans wzrósł ponownie, kiedy do siatki po raz drugi trafił Kamil Błażyca.
Po kwadransie gry wydawało się, że nie wszystko jeszcze stracone, bowiem na 9 minut przed zakończeniem tego pojedynku gol Kloca ponownie zbliżył kolegów do Ziomali. Odpowiedź była jednak szybka i skutecznie wybiła z głowy kolejne zapędy piątki z Chrobrego do pogoni za wynikiem. Wygrana teamu Błażycy pozwala wciąż realnie myśleć o medalowej pozycji na zakończeniu rozgrywek.

Kolejny pechowy remis zaliczyli gracze z ZSE. Tym razem zespół Ekonomika podejmował jednego z faworytów rozgrywek zespół Niewyżytych Emerytów. Od pierwszych minut mecz mógł się podobać. To jedni to drudzy mieli swoje bramkowe okazje, ale jako pierwsi do siatki rywala trafili Emeryci. Skromnym prowadzeniem skończyła się pierwsza odsłona i ta jednobramkowa zaliczka utrzymywała się długo. Dopiero sześć minut przed końcową syreną rozpoczęło się strzelanie na dobre. Gracze z Ekonomika potrzebowali zaledwie 180 sekund, aby wyjść na dwubramkowe prowadzenie! Rywale byli wyraźnie zaskoczeni takim obrotem sytuacji, mimo to niespełna dwie minuty przed końcem zdołali chwycić kontakt z rywalami, co sprawiło, że ostatnie minuty były niezwykle ekscytujące. Piątka z ZSE wywalczoną przewagę utrzymywała praktycznie do końca. Niestety ostatnim aktem tego dramatu był przedłużony rzut karny skutecznie wykorzystany przez Damiana Nowaka. Tym oto sposobem Emeryci stracili pozycję lidera, choć z osiągniętego remisu powinni być tym razem zadowoleni.

Ostatni mecz sobotniego popołudnia też miał być ciekawym widowiskiem. Zarówno Turbodymomeny jak i Jadwigi, aby myśleć o wysokich miejscach nie mogły sobie pozwolić w tym starciu na porażkę. Znacznie bardziej zmobilizowała się jednak ekipa pod wodzą Piotra Szczotki, która pojawiła się niemal w optymalnym składzie. Rywale zaś mieli jedynie jednego zmiennika. Nic, więc dziwnego, że piątka Pawła Czmajducha po kwadransie gry była praktycznie pod ścianą, bowiem przegrywała już trzema trafieniami. Jadwigi tego dnia cierpiały ponownie na brak skuteczności. Tę udało się wyeliminować dopiero niespełna siedem minut przed końcem spotkania, ale rywale grali na tyle dobrze, że na odrobienie wszystkich strat przez zespół Jadwig United już nie pozwolili. Tym samym FC Turbdymomeny powróciły na medalową pozycję.

Wyniki II kolejki II rundy – grupa mistrzowska
sobota, 9 stycznia 2010, hala POSiR

http://www.posir.pszczyna.pl/?page=article&pid=1524 class=dodaj target=_blank>>>> strzelcy goli i kartkowicze
Oldboje – Dajcie Nam Wygrać 2:3 (1:2)
LO Chrobry - Ziomale 3:5 (2:4)
Ekonomik – Niewyżyci Emeryci 3:3 (0:1)
FC Turbodymomeny – Jadwigi United 4:2 (2:0)

Kolejne ligowe gry już w czwartek 14 stycznia. Wówczas na hali POSiR-u odbędą się po dwa spotkania z grupy mistrzowskiej i pocieszenia. Szczegółowy rozkład gier na stronie:http://www.posir.pszczyna.pl/?page=article&parent=67&nparent=68 class=dodaj target=_blank> http://www.posir.pszczyna.pl


Andzejek

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.